środa, 9 września 2015

Kilka miesięcy...

Kiedy kilka miesięcy temu pisałam o naszym pierwszym kontakcie z przedszkolem nie wiedziałam jeszcze wtedy, że po miesiącu , dwóch a nawet trzech nic się nie zmieni.
Z przerwami na choroby M. nie znosiła przedszkola i każde wyjście do niego kończyło się tak samo płacz, bałaganie, histeria, ucieczka...
Kilka miesięcy temu nie przypuszczałam, że nadejdzie taka posucha a tyle razy obiecywałam sobie nie robić przerw bo w końcu to dla siebie i dla niej przede wszystkim żeby pamiętać kiedyś tam...
Kilka miesięcy temu czekało nas dużo nowego o czym też nie ,,zdążyłam" napisać... nasze wakacje pierwszy kontakt z górami, nauka pływania, pierwsze wakacyjne znajomości i wiele wiele innych.
Jednak minęło kilak miesięcy mamy wrzesień i nasza historia z przedszkolem rozpoczęła się na dobre po raz drugi.
Tym razem wiedziałam czego się spodziewać aż za dobrze i co? M. tym razem znowu mnie zaskoczyła ale w drugą stroną ja tu gotowa na histerię a ona tylko mała podkówka i kilka łez dnia pierwszego i nic... żadnego płaczu, uciekania, złego sypiania po nocach nic a nic codziennie do przedszkola idzie z uśmiechem na twarzy.
Wszystko się zmieniło grupa, pani, sala nawet i do tego została jej jedna koleżanka z grupy poprzedniej ale jest dobrze, naprawdę bardzo dobrze. Słucham opowieści koleżanek gdzie tak kolorowo nie ma i współczuję i rozumiem i wierzę, że będzie lepiej tak jak u nas w końcu. Równocześnie dalej myślę sobie co się stanie i czy nadejdzie taki dzień kiedy M. powie mi tak jak inne dzieci czasami swoim rodzicom, że chce tam jeszcze zostać trochę ? Znowu się rozryczę jak wtedy pierwszego dnia, tylko powód będzie inny a może nie :)






 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz