poniedziałek, 13 października 2014

Moja bajka.

Bajka powstała na potrzeby pewnego konkursu od początku do końca jest moja więc można pożyczać i opowiadać dzieciom wst. inne imię ale nie wolno sobie przywłaszczać autorstwa :) 
Miłego czytania.
Mały Eugeniusz wiedział, że zbliża się coś większego, coś ważnego.  W jego krótkim dotychczas misiowym życiu miały już miejsce takie wydarzenia, zawsze czuł je w szwach.  Kiedy ręce, które go uszyły założyły mu pierwszy specjalnie dla niego uszyty sweterek, kiedy po raz pierwszy pod pachą Martynki wyruszył na zwiedzanie świata i teraz...  -,,Tylko co mnie jeszcze może spotkać...?"- zastanawiał się mały miś. Eugeniusz był dobrym obserwatorem zatem zaczął się rozglądać i ze swojego misiowego domku na ścianie zauważył, że Martynka i jej mama jakieś takie bardziej poruszone, częściej wychodzą z domu, coś sprawdzają, liczą, planują, zapisują i ciągle mówią o jakimś Mikołaju...  -,,Może to jakiś nowy miś, może będę miał kolegę... a co jeśli Martynka pokocha go bardziej?"- zamartwiał się Eugeniusz całymi nocami, kiedy spał obok Martyny przykryty jej małą rączką i kołderką, którą się z nim dzieliła.  I właśnie pewnej nocy, kiedy Martynka mocno spała a on leżał i myślał usłyszał COŚ. 
 Coś jakby dzwoneczki i wołanie takie dziwne bo głośne a równocześnie zdawało się być niesłyszalne bo przecież Martynka dalej mocno spała. Powolutku, pocichutku na misiowych łapkach wydostał się z łóżka i mimo, że jego małe misiowe serduszko dudniło w klatce piersiowej to znalazł w sobie dość odwagi, żeby poszukać źródła tego dźwięku. 
Ku swojemu zaskoczeniu po wejściu do salonu jego czarnym jak węgiel oczkom ukazał się wielki czerwony jegomość.  -,,Kto to jest? Co on tu robi? I najważniejsze którędy on tu wszedł?"- te wszystkie pytania i wiele innych kłębiły się w głowie Eugeniusza i wtedy usłyszał najbardziej miły i spokojny głos jakim do tej pory się do niego zwracano.  -,,Witaj Eugeniuszu, jestem Mikołaj"  -,,Mikołaj? Jesteś tym Mikołajem o którym wszyscy ciągle mówią? Kim jesteś? Co robisz? Dlaczego moja Martynka o Tobie ciągle opowiada?" zapytał z zaciekawieniem miś.  -,,Widzisz misiu jestem tym na którego dzieci czekają bo coś od niego dostają i nie tylko dzieci bo od Mikołaja prezent może dostać każdy. Martynka też pewnie na mnie czekała..."
 -,,Każdy?"- zapytał miś z jeszcze większą ciekawością ,,Nawet ja?" 
-,,Każdy. Dla Martynki mam nowy domek dla jej przyjaciela i łóżeczko bo czasami mu niewygodnie razem z nią w jednym łóżku"  -,,Martynka ma przyjaciela o którym ja nic nie wiem"- zasmucił się miś a więc jednak jest lub będzie ktoś inny teraz się z nią bawił pomyślał i w jego oczkach pojawiły się łzy.  -,,Nie płacz misiu, nie bój się mam na myśli Ciebie Eugeniuszu głuptasku"- odpowiedział Mikołaj bo przecież umie czytać w myślach o czym mały miś nie wiedział.  -,,Dla Ciebie też coś mam chcesz?"- zapytał Mikołaj.  Eugeniusz zastanowił się, zadumał, pomyślał i nawet przez chwilę coś przemknęło mu przez myśl ale zaraz potem odpowiedział, że on już ma to czego każdy mały miś może najbardziej na świecie pragnąć... małe rączki które go przytulają, dziecięce usteczka które dają buziaki i oczy które są takie w niego wpatrzone codziennie rano i przez resztę dnia.  -,,Zatem nic tu po mnie"- rzekł Mikołaj zawołał na pożegnanie swoje sławne ,,Ho, ho, ho" i znikł nim Eugeniusz mrugnął a kiedy obudził się rano znowu leżał z Martynką w łóżku a obok łóżka stał piękny nowy domek w sam raz dla takiego misia jak on.

2 komentarze:

  1. Dzisiaj Tośka już śpi, a przerobiłyśmy dwie książki o Albercie i jedną o psie, który szukał (straszny badziew), ale jutro na pierwszy ogień idzie Twoja bajka! Dziękujemy! :)

    Mira z Minimaliv

    OdpowiedzUsuń